piątek, 27 listopada 2009

Update listu

Do listy niezbędnych trzylatkowi prezentów dołączyły:


MALINY :)))))))))

List do Mikołaja

- Co byś chciała Zuziu dostać od Mikołaja?:

- Nic...

- Jak to nic?

- Nooo, czekoladę, ..... DWA orzechy..... i ....książeczkę o dzieciach.

- O jakich dzieciach?

- No takich co chodzą, bawią się, brykają, fikają, mamusiu :)))))

wtorek, 10 listopada 2009

Przecież mamusiu...

Emilka zajęta pochłanianiem kaszy.
Celowaniem paluszkiem w oko książeczkowego psa też.
Jedno drugiemu nie przeszkadza.
Nagle port docelowy dla łyżki z kaszą się zamknął.
Moje: -no co jest krówko?
Zuzine: - mamusiu, z przecież Emila nie jest klochom, bo nie daje mleka :)

wtorek, 3 listopada 2009

Samoloty

Nowa zabawa, ręce wyciągnięte do tyłu i szybowanie przez mieszkanie wespół z mnóstwem radosnych pisków i śmiechów. Dobrze, że jest gdzie rozwinąć skrzydła.

poniedziałek, 3 sierpnia 2009

Podwójna osobowość

Zuzia zawzięcie pokrywała papier plątaniną czarnych i fioletowych linii.
Na naszą uwagę, że może niekoniecznie takimi ponurymi kolorami powiedziała tylko do wtulonego pod pachą pluszowego przyjaciela: Hipciu ale ty brzydko rysujesz Hipciu.

Po czym ze spokojem dokończyła rysunek, odłożyła oręż i powiedziała:
Tak brzydko narysowałeś Hipciu że normalnie mi wstyd :)

piątek, 3 lipca 2009

Po urlopie

Dzieci i piasek to żywioł.
Wyobraźcie sobie że piaskownica jest wszędzie. Czego tu chcieć więcej?

Odpoczęliśmy wszyscy, dzieci bardzo nawet.
Emi dokonała skoku rozwojowego.
Zuzia uczy się z nią współistnieć na nowych warunkach :)

Terqaz rzeczywistość trochę skrzeczy ale co tam, po prostu jest, jak mawia Zuzia średnio;)

piątek, 29 maja 2009

Docierają się

Zaczęło się.
Teraz już Emilka nie popuszcza, ściga odebraną zabawkę i odbiera ją sobie wykorzystując chwilę nieuwagi ze strony przeciwnika.
Fajnie się na to patrzy.

Zastanawiam się kiedy dotrzemy do teatralnego darcia włosów z głowy, sobie nawzajem oczywiście:)

poniedziałek, 27 kwietnia 2009

No i poszła :)

Odbyło się.
Pierwsze, chwiejne, samodzielne kroki już za nami. Na razie jeszcze są czymś dziwnym, na co trzeba mieć ochotę, czego np wieczorem kiedy mały człowiek jest zmęczony absolutnie się odmawia :)

Zuzia patrzyła na Emilę spacerową i woła: "O Emilka już umie chodzić!"

Ja za to czekam kiedy mała nie da się większej, kiedy odbierze wyrwaną jej zabawkę i z nią odbiegnie.
Chciałabym zobaczyć wtedy minę Zuzi, niepodzielnej królowej zabawek.

czwartek, 23 kwietnia 2009

O Emili :)

Uczy się panna chodzić.
Wytrwale i głośno.
Jeździ z krzesłem po całym mieszkaniu i wydaje donośne okrzyki.
Szczególnie gdy dobije do ściany i nie może zakręcić, wtedy wrzeszczy ile sił w płucach.

Odkryłam wczoraj stary album z dziecięcymi zdjęciami Marcia.
I doznałam szoku.
Marek to Emilka, Emilka to Marek czy jakoś tak.
Podobieństwo jest wprost uderzające.

Zuzia jak była uparciuchem tak jest, ciekawe czy to się kiedyś zmieni????

Reaktywacja

Hmmmm...
Zastanawiałam się nawet czy nie zacząć od nowa.
Ale nie, wolę zachować moje dotychczasowe wypociny. W końcu piszę po to, żeby zachować wspomnienia, nawet jeśli nieregularnie i z duuuuuuużymi przerwami:)

Wiele się zmieniło.

Przybyła kolejna mała istota w naszym stadzie.
W sumie już nie taka mała.
W poniedziałek miała swoje pierwsze tortowe święto.

Od czego by tu zacząć? Chyba niech nadal będą to po prostu luźne impresje, bo tak jest najłatwiej.