Hmmmm...
Zastanawiałam się nawet czy nie zacząć od nowa.
Ale nie, wolę zachować moje dotychczasowe wypociny. W końcu piszę po to, żeby zachować wspomnienia, nawet jeśli nieregularnie i z duuuuuuużymi przerwami:)
Wiele się zmieniło.
Przybyła kolejna mała istota w naszym stadzie.
W sumie już nie taka mała.
W poniedziałek miała swoje pierwsze tortowe święto.
Od czego by tu zacząć? Chyba niech nadal będą to po prostu luźne impresje, bo tak jest najłatwiej.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz