wtorek, 12 czerwca 2007

Próba sił

Jakoś tak od tygodnia mamy ciągły bunt na pokładzie.

Co jest zabawka, a co z pewnością nie?
Gdzie w domu można wchodzić, a gdzie z pewnością nie?
Co nadaje się do jedzenia, a co z pewnościa nie?

Te fundamentalne kwestie bardzo nas róznią.

Nasza córka uważa, że nie ma nic wspanialszego niż kłębowisko kabli pod biurkiem komputerowym, nie ma lepszej zabawki niz bielizna ściągnięta z suszarki i nic pyszniejszego niz świeża gazeta (ostatecznie książeczki dla dzieci też mogą być).

Dyskusja z jej strony wygląda bardzo malowniczo. Naprawdę jest na co popatrzeć.
W celu narzucenia rodzicom swojego zdania:
kładziemy się jednym rzutem na podłogę,
wyginamy buzię w podkówkę
dajemy głośny podkład wokalny
i na koniec najlepsze - walimy głową w podłogę dla zwiększenia efektu.

Walenie głową ćwiczone jest wcześniej w atmosferze absolutnie pokojowej. Żeby nie było za mocno, a efektownie.

Brak komentarzy: